Łukaszu, to już 9 lat od kiedy jesteś z nami jako operator frezarek. Czy zawsze to była Twoja rola w Melaco?

Nie od razu. Przez kilka pierwszych lat zrobiłem swoje przejście praktycznie po wszystkich maszynach, jakie znajdują się w zakładzie, ale zatrzymałem się właśnie na frezarkach i tutaj cały czas jestem.

Dlaczego akurat frezarki?

Kończyłem szkołę zawodową jako tokarz frezer i to mi odpowiada. Nie bałem się maszyn, co też jest w tym zawodzie istotne. Akurat tu jest drewno, ja się uczyłem na metalu, ale zasada działania jest podobna.

Pracowałeś w różnych branżach, a w Melaco zatrudniłeś się po raz drugi. Dlaczego zdecydowałeś się powrócić do Melaco?

Moja kariera zawodowa jest dosyć długa, zaczynałem najpierw jako mechanik w zakładzie produkującym proszki jajowe, później był duży zakład z branży automotive. Następnie pracowałem tutaj dwa lata, a po przerwie wróciłem z powrotem. Takim chyba najistotniejszym powodem, dla którego zdecydowałem się na ponowne zatrudnienie w Melaco był fakt, że tutaj dostałem czas, którego potrzebowałem na nauczenie się i aklimatyzację. W poprzednich firmach tego zabrakło. Tutaj mogłem w swoim tempie przygotować się do zadań i miałem zespół, który mnie w tym wspierał.

Teraz, kiedy Melaco świętuje swoje 30-lecie, jakie są Twoje refleksje na temat zmian, które firma przeszła? Czy czujesz, że wyszliśmy cało z ostatnich kryzysów?

Kryzys każdego na pewno dotknął, nie tylko Melaco, ale najważniejsze jest to, że mimo trudności firma utrzymała się. To jest sukces. Ciągle tu jesteśmy, pracujemy, perspektywy są dobre i oby tak dalej.

Czego życzyłbyś Melaco z okazji tegorocznych, okrągłych urodzin?

Kolejnych 30 lat na rynku. Myślę, że ciężko utrzymać się w tych czasach, zagrożeń jest dużo, więc życzę firmie po prostu, żeby dalej istniała i z taką samą skutecznością jak do tej pory radziła sobie z wyzwaniami.

Przez te 9 lat, czy były jakieś nowe wyzwania czy zawsze robicie to samo?

Oczywiście, że są nowe wyzwania. Przychodzi mistrz, technolog i próbujemy nowych rzeczy, wdrażamy innowacje. Robimy po 2-3 elementy, które wysyłamy do osób, które mogą być tym zainteresowane. Wtedy te osoby decydują, czy wprowadzamy daną innowację.

Było kilka rzeczy, które udało nam się zrealizować, jak nowe profilowania, na przykład, V-Pipe. Są też nowe wyroby, których idzie dużo, bo po 800-1000 sztuk zamówienia. To są spore ilości, które nieraz robiliśmy na próbę i teraz to idzie masowo. To miłe uczucie, jak pomysł zamienia się na konkretny produkt. Ktoś coś wykona, ja pomagam to wykonać i idzie.

To fantastyczne, Łukasz. Twoje doświadczenie i determinacja są bezcenne dla naszej firmy. Dziękujemy za Twój wkład i cieszymy się, że możemy współpracować. Oby kolejne lata przyniosły jeszcze więcej sukcesów.